poniedziałek, 30 listopada 2015

RED APPLE WREATH (Yankee Candle)

Witam Was w ten zimny wieczór i zapraszam na recenzję wosku, który bardzo polubiłam :)

Dzisiaj mój wybór padł na Red Apple Wreath - piękny wosk, idealnie wpasowujący się w ten przedświąteczny klimat :)

Jak pachnie ten wosk?

Pachnie genialnie ;) Najbardziej jest tu wyczuwalny aromat jabłka i cynamonu. Oprócz tych dwóch zapachów, można tu wyczuć nutę syropu klonowego i orzechów. Brzmi kusząco, prawda?

Zapach jest bardzo intensywny i szybko wypełnia pomieszczenie :)
Unosi się w całym domu i jest po prostu otulający i ciepły. Pachnie lekko słodko, ale jest to aromat słodkiego jabłka :)

Myślę, że ten wosk przypadnie do gustu większości osób :)

Moja ocena 10/10 (nie mam mu nic do zarzucenia)

Mój Snapchat: marta_yt (Marta S.)
Mój Instagram: marta_yt

środa, 25 listopada 2015

Ginger Snow Angel (Kringle Candle)

Hej!
Dzisiaj robimy małą odskocznię od Yankee Candle i zajmiemy się Kringle Candle.
Dla mnie te woski są zdecydowanie lepsze... 
Po pierwsze dużo łatwiej odchodzą od kominka, są dużo wydajniejsze i pachną dłużej :)

Na dziś mam dla Was zapach Ginger Snow Angel, typowo świąteczny zapach piernika :)


Wosk jest cudowny! Pachnie bardzo intensywnie, szybko wypełnia całe pomieszczenie i utrzymuje się w nim naprawdę długo. Jest to jeden z ciężkich zapachów, ale nie duszących i nie nachalnych. Jestem w nim absolutnie zakochana :) 

Uwielbiam ciasteczkowe zapachy, a ten zdecydowanie do nich należy.
Jest to zapach piernika, przypraw korzennych, lukru, imbiru... idealna mieszanka (tak pachnie wosk według mnie)  ;) 

Producent pisze, że wyczuwalne aromaty w tym wosku to:
-imbir
-goździki
-brązowy cukier,
-cynamon
-gałka muszkatołowa

Wosk na pewno warty jest uwagi! Moja ocena to 9/10

O czym jeszcze warto wspomnieć przy woskach marki Kringle Candle, to fakt, że od razu dostajemy je podzielone na 5 części, co moim zdaniem jest mega wygodne ;) Dodatkowo kupujemy je w opakowaniach, które nie wymagają woreczków strunowych :)

niedziela, 22 listopada 2015

COSY BY THE FIRE (Yankee Candle)

Witam po krótkiej przerwie :)
Dzisiaj mam dla Was zapach, który zupełnie mi nie pasuje :) Założę się, że tak będzie z większością osób. 

Cosy By The Fire to zapach z nowej serii Q4. Mogę śmiało powiedzieć, że chyba jest to jedyny wosk, który mi się nie podoba na 100 procent. 


Wosk pachnie specyficznie. Nie jest to jakiś bardzo ciężki zapach, ale na pewno intensywny. Postaram się teraz go opisać. Zapach przypomina mi drewno w kominku, tak jak pokazuje to naklejka. Ale nie tylko :) Wosk kojarzy mi się z zapachem zimy. Wyobraźcie sobie śnieg na zewnątrz i kogoś, kto właśnie z zewnątrz wchodzi do domu. Ten zapach mokrych od śniegu ubrań (wiem, brzmi dziwnie ;) Ale naprawdę tak to pachnie :))

Zapach ma w sobie nuty dymu, ognia i nie wiem czego jeszcze :)
Producent pisze, że to ma być zapach "goździków, pomarańczy i imbiru, zmieszany z drzewnymi nutami"... Hmmm Serio? 

Szczerze? Ja tutaj ani pomarańczy, ani goździków, a tym bardziej imbiru nie czuję. Dla mnie to po prostu lekko przydymiony zapach drewna i czegoś świeżego.

Podsumowując: zapach bardzo intensywny, na pewno nie dla każdego, radzę wcześniej go powąchać zanim kupicie w ciemno :) 
Ja pewnie go wypalę, ale ponownie raczej nie zamówię, zupełnie nie moje nuty zapachowe :)

Moja ocena 4/10
Mieliście go? Co o nim myślicie?

Wbijajcie na mój kanał na YT, Instagrama (marta_yt) i Snapchat (Marta S.)
UWAGA! Mam też fanpage na Fb - Marta S. 

środa, 18 listopada 2015

PINK HIBISCUS (Yankee Candle)

Hejka :)
Postanowiłam, że dzisiaj opiszę Wam zapach, który właśnie się u mnie pali. Jak widzicie już po tytule posta, jest to Pink Hibiscus.



Na początku zaznaczam, że zapach mnie lekko rozczarował :) Już tłumaczę dlaczego.
Przede wszystkim muszę przyznać, że jestem ogromną fanką zapachu Hibiscus z Kringle Candle. Dlaczego o tym wspominam?
 Otóż, oba te zapachy powinny być do siebie bardzo podobne, jak nie takie same. 
Zapach Hibiskusa z Yankee jest o wiele bardziej duszący i jak dla mnie mniej przyjemny dla nosa niż zapach z Kringle. 
Wosk z Yankee Candle pachnie intensywnie, mocno kwiatowo, lecz nie jest to typowy zapach Hibiskusa, jest troszeczkę chemiczny (odrobinkę). Jak pachnie Hibiskus zapytacie.... Pachnie kwiatami, troszeczkę słodko, nie przytłaczająco.... Jeśli chcecie wypróbować, zdecydowanie polecam Wam wosk z Kringle Candle, który wygląda tak:

                                                       (źródło zdj. grafika Google)

Dla mnie jest o wiele przyjemniejszy i wydajnieszy :)
Może gdybym nie miała porównania z woskiem z Kringle Candle była bym innego zdania :) Zapach nie jest zły, ale nie do końca za nim przepadam :)
Jeśli lubicie kwiatowe zapachy, prawdopodobnie będziecie z niego zadowoleni, ja wiem, że do niego nie wrócę :)


Moja ocena: 6/10

Jak wspomniałam nie jest zły, ale to nie jest do końca to, co lubię :)

Ocena wosku na YT TUTAJ!
Zapraszam Was na mój kanał na YT: Marta S.
A także na mojego Snapchata: Marta S., oraz na Instagram @marta_yt

poniedziałek, 16 listopada 2015

CANDY CANE LANE (Yankee Candle)

Witajcie znowu! :)
Dzisiaj mam dla Was coś bardziej w klimacie świąt Bożego Narodzenia.. cieszycie się? :)
Szczerze mówiąc, już dawno tak nie czekałam na święta jak w tym roku... Do tej pory jakoś nie czułam tego klimatu oczekiwania itd., w tym roku jest inaczej.. dlaczego? Sama nie wiem :) Po prostu nie mogę się doczekać ubierania choinki i przystrajania całego domu, tego świątecznego szaleństwa, prezentów, wigilii, opłatka itd. Dobra, nakręcam się... Przejdźmy do rzeczy :)

Dzisiejszy wosk to Candy Cane Lane.. Nazwa brzmi pięknie :)




Co do zapachu, to dla mnie jest to zapach mięty z nutą czekolady. Zapach tych czerwono - białych cukrowych lasek wieszanych na choince :) Ładny, ale nie do końca mój ;)

Wosk pachnie długo i intensywnie, faktycznie jest taki bardzo świeży, rzeźki (mówi się tak w ogóle?) :)
Jak wąchałam go w opakowaniu, myślałam, że bardziej będzie tu czuć miętę niż te słodkie nuty i się nie myliłam. Kiedy go odpaliłam, mój chłopak doszedł do wniosku, że bardziej mu się to kojarzy z eukaliptusem :D Serio? :D
Zapach jest intensywny i troszkę ciężki, nie dla każdego :)

Moja ocena: 6/10
Ja za nim nie przepadam do końca, ale kto wie, może kiedyś mi się odmieni :)

Zapraszam na mojego Instagrama i Snapchat (Marta S.), mam też kanał na YT :)

sobota, 14 listopada 2015

SOFT BLANKET (Yankee Candle)

Jak Wam mija listopad? Mnie trochę dobija to, co się dzieje za oknem i nie tylko.... Ale chyba wszyscy wiemy o czym mowa... 

Na pocieszenie postanowiłam odpalić sobie tego cudaka, popularny już Soft Blanket jest idealny na smutki ;)




Powiem Wam szczerze, że na początku zdecydowanie go nie lubiłam, był to zapach, który mnie strasznie męczył, bolała mnie po nim głowa i mówiłam, że nigdy więcej go nie kupię... Jak to się mówi? Już wiem... Nigdy nie mów nigdy, to od pewnego czasu moje motto życiowe ;)

Kupiłam, pomyślałam, że może akurat teraz mi się spodoba... Nie myliłam się ;)
Oczarował mnie swoim zapachem, ale uwaga! Nie jest to zapach dla każdego!

Już tłumaczę dlaczego :)
Jest mega intensywny, niektórzy mogą powiedzieć, że duszący i zbyt ciężki.. I trochę prawdy w tym jest, ale co kto lubi :)

Jest to zapach bursztynu, wanilii i cytrusów. Ja osobiście najbardziej czuję tu bursztyn i wanilię, z przewagą tego pierwszego. Nie do końca to są moje nuty zapachowe, ale coś w nim jest, coś mnie do niego ciągnie. 

Wosk rzeczywiście otula swoim zapachem. Jest trochę czysty, ciepły, lekko słodki ;)
Czuć go w całym mieszkaniu, bardzo szybko się rozkręca i długo utrzymuje w powietrzu.

Moja ocena: 8,5/10
10 nie dam, bo jak wspomniałam, to nie do końca moje nuty zapachowe, ale coś w nim jest, za co warto go wypróbować ;) Pół punktu daję za cudowną i przesłodką naklejkę ;) Was też urzeka ten pluszak? :)

Moim zdaniem super na chłodne i długie wieczory :)
Recenzja na YT wkrótce, tymczasem zapraszam na Instagram i Snapchat (Marta S.) :)

piątek, 13 listopada 2015

BERRY TRIFLE (Yankee Candle)

Witam Was w ten mam nadzieję, że jednak nie pechowy dzień :) 13-go i to piątek... lepiej być nie może :) Ale na pocieszenie mam dla Was post, z tym, że ten zapach nie do końca polubiłam :) 



Berry Trifle - zapach z nowej serii Q4 Yankee Candle. Jest to zapach, który dla mnie nie do końca jest taki piękny... O co mi chodzi? Już tłumaczę.

Wosk pachnie malinami zanurzonymi w bitej śmietanie, przynajmniej ja tak to czuję ;) Brzmi świetnie no nie? Kupując go, byłam przekonana, że będzie najładniejszy z tej całej kolekcji, jednak moim zdaniem jest zdecydowanie zbyt słodki (tak, ja to mówię) i mdły. Jest też mega intensywny, co w tym przypadku nie działa na jego korzyść. 

Kojarzycie może zapach Strawberry Buttercream? Jest bardzo do niego podobny, z tym, że zamiast truskawek czujemy maliny. 

Wosk na pewno wypalę, jednak nie jest to coś do czego wrócę z przyjemnością :) Jeżeli lubicie słodkie i mdłe zapachy, to jest to coś dla Was :) 
Ja się z nim nie polubiłam ;)

Moja ocena 5/10
Nie jest najgorszy, ale mogłoby być lepiej ;)
Recenzja na YT wkrótce ;)
Tradycyjnie zapraszam na Instagram: @marta_yt
i Snapchat: Marta S.

czwartek, 12 listopada 2015

BLACK PLUM BLOSSOM (Yankee Candle)

Mieliście kiedyś tak, że spodobał Wam się jakiś zapach na tyle, że aż szkoda Wam go było odpalać? Ja tak właśnie mam w przypadku Black Plum Blossom <3 Cudo <3




Co mnie tak w nim urzekło?
Zapach słodki i jednocześnie kwiatowy, ale nie duszący, za to intensywny. Przepiękny! Mogę się założyć, że nie ma osoby, której on by się nie spodobał... Daje sobie uciąć rękę... no dobra może palec :D 

Zapach na początku skojarzył mi się z zapachem świec LaRissa dostępnych w Biedronce, tych o zapachu śliwki. Jednak ten nie pachnie tak chemicznie, jest o wiele bardziej wyczuwalny i przyjemny dla nosa :) Lubię go kopcić, zwłaszcza jak mam zły humor i koniecznie potrzebuję czegoś na poprawę nastroju... Słodziak :D 
Moja ocena 10/10
Zdecydowanie jeden z tych zapachów, nad którymi się rozpływam cała ;) Zastanawiam się nad kupnem dużej świecy, a to już coś znaczy :) 
Link do recenzji na YT tutaj
A dla tych, którzy korzystają z Instagrama zapraszam na swój profil: @marta_yt
Snapchat też mi nie obcy: Marta S.
Zapraszam!

wtorek, 10 listopada 2015

VANILLA BOURBON (Yankee Candle)

Czy Wy też macie taką paskudną pogodę za oknem? 
Mnie taka aura dodatkowo popycha ku zapachom :) Takim bardziej intensywnym. 

Dzisiaj mam dla Was coś, co mi osobiście na takie dni opowiada najlepiej... Vanilla Bourbon <3

Od razu mówię, że to nie jest zapach dla każdego.




Wosk na pewno jest z tych bardzo intensywnych i specyficznych w zapachu ;)

Jeśli wąchamy go w opakowaniu, nie od razu ukazuje całą swoją moc... powiem więcej, pachnie zupełnie inaczej po odpaleniu.

Pamiętam, że jak go dostałam to nie od razu go polubiłam. Pomyślałam sobie, że chyba go komuś oddam, albo będzie czekał na swoją kolej w nieskończoność.


 W opakowaniu pachnie jakimś likierem, z nutką czegoś pikantnego... może jakaś przyprawa? Hmm.... Trudno jest mi opisać ten zapach, który moim zdaniem jest rzadko spotykany :) Jednym słowem, początkowo mnie od niego odrzuciło i nie spodziewałam się, że po odpaleniu zdecydowanie zmienię zdanie.


Nadszedł ten dzień, taki jak dzisiaj, deszczowy, pochmurny, zimny, kiedy postanowiłam go odpalić i spróbować. I nastąpił przełom! Wosk bardzo szybko wypełnił moje mieszkanie i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, po odpaleniu bardziej mi przypominał ciastko niż alkohol! Naprawdę!


Po odpaleniu poczułam nutę wanilii, bardzo wyraźną, i coś ciastkowego. Zapach nie spodoba się wszystkim ze względu na to, że jest bardzo intensywny, niektórzy powiedzą, że duszący i nachalny. Szczerze mówiąc mi to zupełnie nie przeszkadza i na zimową aurę skradł moje serce. 


Ocena: 8/10

Yhym... Ideałem może nie jest, ale pachnie super... Przepadacie za słodkimi zapachami? Spróbujcie!
Link do recenzji na YT tutaj.

poniedziałek, 9 listopada 2015

VANILLA CUPCAKE (Yankee Candle)

Kolejny zapach z tych jedzeniowych, który absolutnie mnie uwiódł i w sobie rozkochał ;)
Lubicie muffiny? Ja je wręcz uwielbiam... Jak tylko powąchałam ten wosk pierwszy raz, wiedziałam, że to będzie love, przez duże L ;)




Do rzeczy... Jak pachnie VANILLA CUPCAKE? Bosko :) Dokładnie tak, jak się nazywa :)


Jeśli jesteście fanami słodziutkich i ciasteczkowych zapachów to jest to zdecydowanie wosk dla Was! To małe niewinne coś pachnie pięknie, baaardzo intensywnie i mocno, ale absolutnie ten zapach nie jest nachalny i duszący ;) Przynajmniej nie dla mnie ;)


Jest to bardzo dobrze oddany aromat słodkiego biszkoptowego ciastka z waniliowym kremem ;) Jak tylko go odpalam robię się głodna! :D 

Zapach na długo pozostaje w pomieszczeniu, szybko je też wypełnia ;) Moim zdaniem idealnie nadaje się do kuchni :) Wyobrażacie to sobie? Świąteczne wypieki i jakby tego było mało, to ten wosk dodatkowo podkręca atmosferę :) 
Yhym... O tak... Uwielbiam go!
 Nie wiem ile razy już go zamawiałam, ale zrobię to na pewno kolejne N razy :)
Moja ocena 10/10
Film na YT o tym wosku macie TUTAJ ;)

piątek, 6 listopada 2015

HOME SWEET HOME (Yankee Candle)

Witajcie!

Jako, że pogoda nas ostatnio nie rozpieszcza, jest zimno i nieprzyjemnie, postanowiłam dzisiaj opisać dla Was wosk, który idealnie nadaje się do palenia właśnie w takie dni. O czym mówię? O Home Sweet Home. 





Szczerze mówiąc na początku nie byłam nim zachwycona. Był dla mnie zbyt intensywny, nachalny i ogólnie mówiąc, nieprzyjemny dla nosa :) Co sprawiło, że zmieniłam zdanie? Sama nie wiem ;) 

Zamówiłam go na stronie goodies.pl i chyba mój nos zmienił swoje upodobania. 
Powąchałam go i to była miłość... od razu! 
Wosk pachnie rzeczywiście domem! Takim rodzinnym, z babcią i mamą ;) 
Co w nim wyczuwam? Hmm.... Zapach herbaty, cynamonu, przypraw i takiego ciepła. 
Uwielbiam go odpalać kiedy jest pochmurno, kiedy mam zły dzień i potrzebuję głębokiego relaksu. Wosk rzeczywiście jest bardzo intensywny i od razu wypełnia nam całe pomieszczenie. Naprawdę go polubiłam ;)

Moja ocena 10/10 - na jesień to jest mój must have! <3

Link do recenzji na YT macie TUTAJ ;)

wtorek, 3 listopada 2015

CAPPUCCINO TRUFFLE (Yankee Candle)

Kto z Was uwielbia czekoladę, kakao i przesłodkie zapachy? A może jest wśród Was ktoś, kto kocha zapach kawy? Szczerze mówiąc, ja osobiście za zapachem kawy nie przepadam, ale słodkości zawsze mnie przekonają :)

Dzisiejszy zapach jest dla mnie dużym, ale przyjemnym zaskoczeniem. Zamówiłam go w ciemno i nie od razu zapałałam do niego bezwzględną miłością... 





Otóż wosk o sympatycznej nazwie CAPPUCCINO TRUFFLE bez odpalania, w opakowaniu pachnie głównie kawą, gdzieś tam czuć zapach kakao. Jako, że ja fanem zapachu kawy, ani wybornym kawoszem nie jestem, odrzuciłam go w kąt i stwierdziłam, że chyba się nie polubimy. Jest bardzo intensywny, niektórzy mogą powiedzieć, że zbyt duszący. 


I oto nadszedł dzień, kiedy zdecydowałam się go odpalić. Teraz albo nigdy! Tak! O mamo! Cudo!

Zapach rozwijał się powoli, ale z każdą minutą był tylko piękniejszy ;)
Aromat kawy gdzieś zginął wśród zapachu kakaowych trufli. Super słodki, czekoladowy, kakaowy zapach, który wypełnił moją kuchnię zachwycił wszystkich domowników. Nie miałam wyjścia, musiałam zrobić muffiny :) Czekoladowe, żeby nie było. A wszystko przez tego małego drania. Wszystkim nam narobił apetytu na coś słodkiego! 

Wosk ten jest tylko kolejnym przykładem na to, że woski czasami zupełnie inaczej pachną gdy się je odpali, niż gdy wąchamy je w opakowaniu. Jedynym jego minusem jest fakt, że szybko się wypala i ulatnia, ale to może być też winą mojego zbyt niskiego kominka ;)


Moja ocena 9/10

Czemu nie 10? Przez ten kawowy aromat, niewielki, ale zawsze :)
A Wy co sądzicie?